Umiejętność zarządzania ryzykiem, w świadomości zbyt wielu osób, zarezerwowana jest przede wszystkim dla banków i towarzystw ubezpieczeniowych. Jest to błąd mogący mieć ogromny wpływ na bezpieczeństwo prowadzonej działalności gospodarczej. Nie chodzi w tym miejscu o zdolność do patrzenia w przyszłość, ale ocenę rzeczywistości w taki sposób, aby móc ograniczyć lub wyeliminować istniejące zagrożenia. Z drugiej strony to szansa na wykorzystanie pojawiających się okazji. Peter F. Drucker w swojej książce pt. „ Managing for Results” napisał: „Przewidywanie przyszłości może nam tylko przysporzyć kłopotów. Naszym zadaniem jest natomiast opanowanie tego, co już istnieje oraz praca nad stworzeniem tego, co może, a nawet powinno powstać”.
Przyjrzyjmy się kilku faktom:
- Niektóre sieci handlowe odwiedza dziennie nawet 3 mln Polaków (46% ankietowanych osób twierdzi, że robi zakupy codziennie).
- Handel to sektor odpowiadający za niemal 1/3 polskiej gospodarki oraz 1/4 zatrudnienia (niektóre sieci handlowe tworzą rocznie nawet 5 tys. nowych miejsc pracy).
- W marketach do dyspozycji klientów oddaje się średnio kilkanaście tysięcy indeksów różnych towarów.
Ktoś powie, że pozostaje się tylko cieszyć. Naprawdę świetny wynik. W obszarze szans widzimy, że przedstawione informacje są bardzo optymistyczne. Spróbujmy jednak na drugiej szali położyć dane mówiące, że:
- W polskich sklepach 46,5% wszystkich kradzieży dokonywanych jest przez klientów.
- Pracownicy handlu detalicznego potrafią w rok okraść swoich pracodawców na prawie 2 mld zł (co trzecia kradzież w handlu, to tzw. „kradzież wewnętrzna”).
- Najczęstszą przyczyną kradzieży sklepowych jest łatwy dostęp do oferowanych towarów i możliwość ich późniejszej odsprzedaży.
Okazuje się, że gdybyśmy w jednym tylko punkcie naszej oceny ryzyka zderzyli ze sobą poruszone powyżej zagadnienia, wynik byłby oczywisty – brak Skutecznego Systemu Bezpieczeństwa w prostej linii prowadzi do powstawania strat w biznesie.
Adam Suliga, Ekspert PIH