We wtorek Rada Ministrów rozpatrzy ustawę, która ma ograniczyć zatory płatnicze. Proponowane zmiany są celowe i pożądane, jednak nie uwzględniają specyfiki niektórych branż oraz są zbyt ogólne. Może to doprowadzić do ograniczenia udziału małych i średnich przedsiębiorców w rynku.
Nowe założenia mają regulować transakcje biznesowe między dużymi przedsiębiorcami a mikro-, małymi- lub średnimi firmami. Mają nałożyć na kupującego obowiązek zapłaty za towary w określonym terminie – maksymalnie do 60 dni. Takie propozycje są uzasadnione np. w przypadku branży spożywczej, ponieważ ma to chronić dobro publiczne i zapewnić bezpieczeństwo łańcucha dostaw. Inne gałęzie biznesu niekoniecznie powinny podlegać takim zasadom, bo rządzą się odmiennymi zasadami. Dla nich zbyt rygorystyczne podejście do problematyki płatności może zaszkodzić poprzez zbytnie ujednolicenie i niedostosowane do specyfiki biznesu.
– Nie można uregulować wszystkich rodzajów działalności w jednakowy sposób. Wprowadzenie 60-dniowego terminu płatności nie ma uzasadnienia np. w branżach wyposażenia domu, tekstylnej lub wydawniczej. Wynika to z charakteru towaru, czasu jego zbywalności, a więc i harmonogram rozliczeń powinien być inny. Takie produkty rotują wolniej, nie mają daty przydatności do spożycia, popyt na nie podlega wahaniom. Trzeba ustalić odpowiednio długie cykle rozliczeń oraz uwzględnić możliwość zwrotu niesprzedanego towaru – mówi Maciej Ptaszyński, dyrektor Polskiej Izby Handlu.
W branżach innych niż spożywcza obrót towarów i zapłata za niego opiera się często na zasadzie, że płatność do dostawcy następuje dopiero w momencie, kiedy sklep sprzeda artykuł. Proponowane przepisy powinny być raczej adresowane do producentów żywności, bo oni takiego wsparcia potrzebują.
– Takie zmiany w założeniu mają pomóc małym i średnim przedsiębiorcom, a my właśnie najbardziej obawiamy się, części z nich jednak zaszkodzą przez swoją zbytnią ogólność i nieuwzględnienie specyfiki konkretnych branż. Te firmy mogą być stopniowo wykluczane z rynku, bo duzi przedsiębiorcy, zamiast współpracować z sektorem MŚP, będą wybierali inne duże firmy, z którymi ustalą dłuższe terminy płatności – podsumowuje Maciej Ptaszyński.
Polska Izba Handlu przedstawiła przedstawicielom rządu swoje propozycje zmian.