Ta strona korzysta z plików cookie.

Proponowane rozwiązania w ustawie o przewadze kontraktowej zagrażają małym i średnim przedsiębiorstwom handlowym w Polsce

9 marca 2021

Polska Izba Handlu zgłosiła swoje uwagi do opublikowanego przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi projektu Ustawy o przeciwdziałaniu wykorzystywaniu przewagi kontraktowej w obrocie produktami rolnymi i spożywczymi (nr UC72).

Jedną ze zmian, które niesie nowy projekt ustawy, to między innymi wprowadzenie maksymalnego terminu płatności za produkty spożywcze 30 dni, co jest praktyką całkowicie oderwaną od realiów rynku – mówi Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu.

 

Inną istotną zmianą jest propozycja oparcia definicji „przewagi kontraktowej” tylko na zestawieniu liczb bezwzględnych obrotów dostawcy i nabywcy, bez wzięcia pod uwagę całej skali działania grup kapitałowych międzynarodowych koncernów.

Warto podkreślić, iż produkcja żywności w Polsce jest skoncentrowana niemal całkowicie w rękach międzynarodowych koncernów spożywczych, które dysponują silnymi oraz rozpoznawalnymi markami i często są w stanie narzucać niekorzystne warunki współpracy polskim sieciom.

Mechaniczne porównanie obrotów postawi polskie sieci handlowe w jeszcze bardziej niekorzystnej sytuacji domniemania rzekomej przewagi kontraktowej nad międzynarodowymi gigantami.

Proponowane w ustawie rozwiązania powodują, iż przy ocenie dysproporcji ekonomicznej brane będą obroty wyłącznie spółek nabywcy i dostawcy, a nie ich grup kapitałowych do których należą, w efekcie czego nawet średniej wielkości sieć handlowa będzie dysponować pod rządami nowego prawa przewagą kontraktową wobec np. zakładu produkcyjnego należącego do globalnego koncernu produkcyjnego – zauważa Maciej Ptaszyński – W jednej grupie kapitałowej często znajduje się wiele zakładów produkcyjnych, działających jako odrębne spółki, które zarządzane są przez jedną „centralę handlową”.

Z kolei skrócenie terminów płatności do 30 dni postawi polskich handlowców przed groźbą niewypłacalności. Wypracowane historycznie terminy płatności na poziomie sięgającym ok. 60 dni, umożliwiają niezależnym sklepom oraz zaopatrującym je hurtowniom na sfinansowanie niezbędnego poziomu zapasów w całym łańcuchu dostaw do sklepów.

Przy założeniu obecnego średniego terminu płatności udzielanego dystrybutorom przez producentów żywności na poziomie 60 dni, skrócenie go do 30 dni oznacza w praktyce przesuniecie ponad 12 mld zł do międzynarodowych koncernów, które kontrolują większość produkcji żywności w Polsce. Dzięki tej ustawie, polski handel zostanie wydrenowany ze znaczących środków finansowych, które zamiast finansować inwestycje w sklepy i polskie miejsca pracy w handlu zostaną wytransferowane za granicę.

To zamach na polski handel – bo kto sfinansuje małe sklepy, jeśli już teraz średni termin płatności udzielany im przez hurtowników sięga 30-45 dni? Skrócenie terminów płatności nie znajduje oparcia ani w dyrektywnie, ani w trosce o polskich przedsiębiorców. To nieprzemyślany zapis, którego konsekwencją może być załamanie się ekonomicznych podstaw prowadzenia małych sklepów – mówi Maciej Ptaszyński.