
W Sejmie pojawił się projekt ustawy ograniczający sprzedaż alkoholu w sklepach. Daje on szersze możliwości regulowania tego przez gminy – będą one decydować, kto może otrzymać zezwolenie na handel nawet napojami niskoprocentowymi i w jakich godzinach może je sprzedawać.
– Popieramy działania, które promują odpowiedzialne spożywanie alkoholu, jednak warto je wprowadzać rozważnie. Rozumiemy, że problemem mogą być całodobowe sklepy monopolowe. Ta ustawa uderza jednak w zwykłe sklepy spożywcze, które nieraz są otwarte do godziny 23 lub 24. Jeżeli zakaże się sprzedaży alkoholu po godzinie 22, w ostatniej godzinie działania takiego sklepu nie będzie można sprzedawać dostępnego asortymentu. Może to stwarzać niebezpieczne sytuacje dla sprzedawców – prowokować do agresywnych zachowań klientów, którym ekspedienci będą musieli tłumaczyć, że nie mogą sprzedać alkoholu o godzinie 22.05, mimo że jest on dostępny w sklepie na wyciągnięcie ręki. Warto godziny ograniczeń dopasować do godzin działania normalnych sklepów spożywczych – komentuje Waldemar Nowakowski, prezes Polskiej Izby Handlu.
Jeżeli chodzi o wydawanie zezwoleń na handel alkoholem też należy działać rozważnie – nadmiar ograniczeń może zwiększyć korupcję.
Utrudnienia legalnej sprzedaży alkoholu to zawsze ukłon w stronę szarej strefy. To sklepy dbają o to, aby alkohol był sprzedawany bezpiecznie – warto wprowadzić obowiązkową kontrolę wieku dla wszystkich kupujących. Ponadto zakazy nie muszą być najlepszym rozwiązaniem, warto edukować.