Dyrektywa Tytoniowa: nie wszystko dobrze się kończy, zwłaszcza dla handlu
20 stycznia 2016 Briefing prasowy PIH
Rozwiązania przyjęte w 2014 roku nie zapowiadały problemów przed którymi stanął handel – nie chodzi tu jedynie o zakaz papierosów mentolowych, co od 2020 roku przesunie dodatkowe 20% rynku do szarej strefy, która jest ogromna. Już dzisiaj blisko 30% wszystkich wyrobów tytoniowych konsumowanych w Polsce jest nielegalne.
Projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, który wdraża dyrektywę, jest opóźniony o dwa lata i zawiera liczne wady powodujące, że handel legalnymi wyrobami tytoniowymi będzie jeszcze trudniejszy, kierując konsumentów tam, gdzie takich ograniczeń nie ma, czyli do szarej strefy. To będzie miało negatywne skutki dla budżetu i miejsc pracy.
Chodzi przede wszystkim o zapis, który zniknął z projektu ustawy jeszcze przed wyborami. Dotyczył on definicji „informacji o wyrobach tytoniowych” – czyli o możliwości zamieszczania informacji o produktach w sklepach. Informacja nie zawierała przekazu zachęcającego do zakupu lub używania tytoniu, a oznajmiała jedynie o istotnych cechach produktu. Usunięcie informacji o markach wyrobów tytoniowych z punktów sprzedaży nie jest wymagane przez dyrektywę i jest sprzeczne z podstawowymi zasadami funkcjonowania handlu. Biorąc pod uwagę zakaz innych form prezentowania wyrobów tytoniowych, informacja w punktach sprzedaży pozostaje jedynym elementem komunikacji z klientami.
W pierwotnej wersji prac nad dyrektywą mówiło się o zakazie ekspozycji wyrobów tytoniowych w sklepach, ale później decydenci odeszli od tego pomysłu. Wraca on, tyle że w nowej formie. W sklepowych szafkach z papierosami nie będzie żadnej informacji o dostępnej ofercie, a opakowania, które się w niej znajdą będą miały kilka centymetrów na nazwę marki i logo producenta. Całą resztę powierzchni opakowania zajmować będzie ostrzeżenie zdrowotne – jak odczytać informację o produkcie z odległości, powiedzmy, 1,5 metra?
Powiedzmy wprost, że wychodzimy poza ustalenia dyrektywy i wprowadzamy zakaz ekspozycji, którego miało nie być!
Jednak nie wszystkie papierosy będą musiały być poddane takim rygorom – to 200 mln paczek papierosów produkowanych specjalnie na przemyt i wprowadzanych nielegalnie do obrotu, gdzie nie sprawdza się wieku kupujących.
W Polsce wyroby tytoniowe sprzedaje ponad 100 000 punktów, co generuje nawet do 40% ich obrotów.
Z punktu widzenia legalnego handlu, który cały czas posiada w swojej ofercie wyroby tytoniowe i będzie je posiadał, zapewnienie elementarnej możliwości zapoznania się z ofertą jest niezbędne.
Do tego problemu dochodzą inne – na przykład to, że w żaden sposób nie będzie można oznaczać papierosów mentolowych inaczej niż normalnych. Jak zatem sprzedawca ma wiedzieć co sprzedaje klientowi? Kluczowa jest kwestia terminu dostosowania produkcji zgodnie z wytycznymi nowej dyrektywy do 20 maja 2016, kiedy nie ma jeszcze podstaw prawnych, żeby takie prace zacząć – w tej sytuacji handel musi się liczyć z przerwami dostaw, o ile termin ten nie będzie przesunięty na początek roku 2017 – a przerwa w dostawie to przekierowanie klientów do szarej strefy.
Implementacja dyrektywy tytoniowej, bez skorygowania wad z obecnego projektu, może spowodować bardzo poważne straty do budżetu państwa oraz zaburzenia w handlu, cofając go do czasów przypominających raczej stan wojenny.