Komisja Ochrony Zdrowia i Środowiska Parlamentu Europejskiego 10 lipca br. poparła zakaz wprowadzenia sprzedaży papierosów mentolowych i typu slim w Europie.
Jest to niepokojący głos, ponieważ odbiega od opinii innych komisji PE, które w połowie czerwca wyraziły się krytycznie nt. dyrektywy tytoniowej, uznając, że mentol jest tradycyjnym dodatkiem do papierosów. Przedstawiciele Polskiej Izby Handlu doceniają pracę polskich europosłów, którzy podtrzymują stanowisko Rządu RP, konsekwentnie głosując przeciwko proponowanym zakazom.
– Decyzja z 10 lipca br. nie jest dobrą informacją, ponieważ Komisja Ochrony Zdrowia i Środowiska PE jest odpowiedzialna za przygotowanie stanowiska Parlamentu Europejskiego w tej sprawie. Nikt nie podważa celowości ochrony zdrowia publicznego, jednak należy zauważyć, że wszelkie zakazy sprzyjają rozwojowi szarej strefy, np. lata 20 w USA czas prohibicji i raj dla mafii. Gdy papierosy mentolowe i slim zostaną wycofane z oficjalnej sprzedaży, będą dostępne u przemytników. Polska szczególnie ucierpi na tym zakazie. Jesteśmy państwem z zewnętrzną granicą UE, nie będzie problemu aby zakupić takie produkty nielegalnie, wpływy zostaną przekazane przemytnikom, a odebrane legalnym sprzedawcom. Polska jest unikalnym rynkiem jeżeli chodzi o takie produkty, u nas sprzedaje się najwięcej papierosów mentolowych i slim, bo aż 38%. Ludzie nie przestaną ich palić, tylko zaczną kupować w innych, nielegalnych miejscach, które są łatwo dostępne. Należy chronić zdrowie, ale czy przez oderwane od rzeczywistości zakazy? Może przez zwiększone nakłady na edukację społeczeństwa? – zastanawia się Maciej Ptaszyński Dyrektor Generalny Polskiej Izby Handlu, który w tych dniach w Brukseli śledził rozwój wydarzeń.
Wycofanie ze sprzedaży papierosów mentolowych i typu slim zmniejszy obroty sklepów nawet o 15% co w przypadku małych sklepów oznacza ich likwidację. Sieci handlowe alarmują, że z doświadczeń wynika, iż każda strata części utargu ma realne odbicie w redukcji etatów. Według ekspertów Polskiej Izby Handlu łączna liczba zagrożonych dyrektywą tytoniowa miejsc pracy to ok. 566 000.
– W skrócie: straci legalny handel, zyska przemytnik, a ludzie nie przestaną palić. Mamy nadzieję, że podczas kluczowych głosowań jakie odbędą się we wrześniu ten głos zostanie wzięty pod uwagę – podsumowuje Ptaszyński.