W procesie zarządzania ryzykiem operacyjnym istotną rolę odgrywa umiejętność identyfikacji zagrożeń i właściwa ocena ich wpływu na sprawność funkcjonowania przedsiębiorstwa. Niestety już w fazie preparacji popełnianych jest wiele błędów, które później skutkują złą estymacją ryzyka operacyjnego. Czynniki endogeniczne (wewnętrzne) są zdecydowanie łatwiejsze do uchwycenia niż egzogeniczne (zewnętrzne), które najczęściej dzieją się poza naszą kontrolą. Aby to lepiej zobrazować, przyjrzyjmy się kilku zmianom przepisów prawa, które nastąpiły na przestrzeni zaledwie dwóch ostatnich lat:
- 2013 r. – zwiększono wysokość progu dla tzw. czynów przepołowionych z 250 zł do ¼ najniższego wynagrodzenia (w 2016 r. będzie to już 463 zł!),
- 2014 r. – w wyniku deregulacji niektórych zawodów, powołano do życia instytucję kwalifikowanego i niekwalifikowanego pracownika ochrony, który przed uzyskaniem kwalifikacji nie jest już egzaminowany przez funkcjonariuszy Komend Wojewódzkich Policji, ale przez osoby prywatne,
- 2015 r. – uchwalono przepisy dotyczące „ozusowania” umów zlecenia.
Te, na pozór nie mające ze sobą żadnego związku zmiany, za chwilę w sposób skumulowany uderzą w polski biznes i będą miały ogromny wpływ na wielkość strat nieznanych w obiektach handlowych. W listopadzie b.r. „Rzeczpospolita” podała, że ilość wykroczeń popełnionych przeciwko mieniu wzrosła aż o 56 tys. w stosunku do roku sprzed wprowadzenia wspomnianych powyżej zmian. W tym miejscu należy podkreślić, że nie wszystkie wykroczenia są zgłaszane organom ścigania. Łącząc to z obniżeniem poziomu jakości usług świadczonych przez pracowników agencji ochrony i o zgrozo, perspektywą nawet kilkunastoprocentowego wzrostu kosztów wynikających ze współpracy z nimi, otrzymujemy obraz przyszłości malowanej w bardzo ponurych barwach.
Dlatego też tak ważne jest, aby zarządzając ryzykiem operacyjnym, umieć spojrzeć o wiele dalej niż tylko na próg własnego przedsiębiorstwa.
Adam Suliga, Ekspert Polskiej Izby Handlu